Już od dawna moja córka próbuje mnie namówić na zrobienie chrustów. W końcu zaczął się karnawał, więc spróbowałam sił w ich smażeniu. Niezależnie jak je nazwiemy: chrusty czy faworki, to są to te same ciastka smażone w głębokim tłuszczu.
Składniki:
- 230 g mąki pszennej (u mnie typ 450)
- 3 żółtka
- około 1/3 szklanki śmietany 18%
- 1 łyżeczka spirytusu (u mnie zamiennie ocet)
dodatki:
- smalec do smażenia
- cukier puder do posypania
Forma: brytfanna owalna
Przygotowanie:
Wszystkie składniki zagniatam dokładnie. Ciasto powinno być gładkie i lśniące. Zawijam w folię spożywczą i odkładam na około pół godziny.
Po tym czasie ciasto "ubijam" za pomocą tłuczka do mięsa. Można też użyć wałka. W ten sposób należy wtłoczyć w ciasto jak najwięcej powietrza. Następnie zawinięte w folię odkładam do lodówki na 30 minut.
Schłodzone ciasto rozwałkowuję na stolnicy jak najcieniej. Wykrawam wąskie paski 2-3 cm o długości 10-12 cm. W środku wycinam dziurkę. Każdy kawałek przewlekam przez ten otwór tworząc kształt faworka.
W między czasie nagrzewam tłuszcz. Ja użyłam smalcu. Faworki smażę partiami z każdej strony na rumiano. Gotowe przekładam na ręcznik papierowy.
Gdy ostygną, obsypuję obficie cukrem pudrem.
Z tej ilości składników usmażyła 3 brytfanki chrustów.
Faworki, najlepszy smak z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńOh uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńMniam,uwielbiam faworki :)
OdpowiedzUsuń